W poszukiwaniu wiosny na zamek w Chudowie
Niedziela, 30 marca 2008
· Komentarze(1)
Kategoria Wycieczki po okolicy
W poszukiwaniu wiosny na zamek w Chudowie
Trasa: Halemba II, Połowa drogi do Stawów Makoszowskich - Halemba II – Borowa Wieś - Paniówki - Zamek w Chudowie - Stawy za Chudowem – Halemba II
Był plan, wydrukowane mapki (żeby się nie pogubić w terenie a mam do tego zdolności) i jak to w moim przypadku bywa plan nie został zrealizowany.
Plan był następujący: Halemba II-Stawy Makoszowskie (poszukać zielonych żabek)– Paniówki- Chudów- stawy za Chudowem (ptactwo)-Halemba II.

Niestety mimo map (później się okazało ze automapa mnie okłamała) nie dojechałam do Stawów Makoszowskich wiec wróciłam z jakiejś ścieżki leśnej, która miała być przejezdna dla samochodu –(jaaasneee… chyba dla autka zabawki) i pojechałam przez lasy jak mi się wydawało w kierunku Chudowa (kierowana odgłosami pędzących aut po krajowej 44) jakoś tam trafiłam. Po drodze w wyborze drogi pomagały miedzy innymi spotkane ptasie modelki.
Drogę wskazały również trzy wygrzewające się żaby…

No i jest Zamek Chudów. Jak zawsze kupa ludu, ale jakies albumowe fotki trzeba zrobić, uwiecznić ze dojechało się rowerkiem ;) wypić co było do wypicia i jazda gdzieś, gdzie teoretycznie powinny być stawy do których chciałam się dostać.

Jazda przez pola, które będą pięknie prezentować się w obiektywie jak już nabiorą kolorków. Nad stawami powitały mnie łabędzie i czaple siwe, które siedziały na koronach drzew i mimo moich próśb i błagać nie chciały podlecieć bliżej.

Powrót do domku, niestety jak to zawsze określa mój znajomy z mordewindem.
Trasa: Halemba II, Połowa drogi do Stawów Makoszowskich - Halemba II – Borowa Wieś - Paniówki - Zamek w Chudowie - Stawy za Chudowem – Halemba II
Był plan, wydrukowane mapki (żeby się nie pogubić w terenie a mam do tego zdolności) i jak to w moim przypadku bywa plan nie został zrealizowany.
Plan był następujący: Halemba II-Stawy Makoszowskie (poszukać zielonych żabek)– Paniówki- Chudów- stawy za Chudowem (ptactwo)-Halemba II.


Niestety mimo map (później się okazało ze automapa mnie okłamała) nie dojechałam do Stawów Makoszowskich wiec wróciłam z jakiejś ścieżki leśnej, która miała być przejezdna dla samochodu –(jaaasneee… chyba dla autka zabawki) i pojechałam przez lasy jak mi się wydawało w kierunku Chudowa (kierowana odgłosami pędzących aut po krajowej 44) jakoś tam trafiłam. Po drodze w wyborze drogi pomagały miedzy innymi spotkane ptasie modelki.
Drogę wskazały również trzy wygrzewające się żaby…



No i jest Zamek Chudów. Jak zawsze kupa ludu, ale jakies albumowe fotki trzeba zrobić, uwiecznić ze dojechało się rowerkiem ;) wypić co było do wypicia i jazda gdzieś, gdzie teoretycznie powinny być stawy do których chciałam się dostać.



Jazda przez pola, które będą pięknie prezentować się w obiektywie jak już nabiorą kolorków. Nad stawami powitały mnie łabędzie i czaple siwe, które siedziały na koronach drzew i mimo moich próśb i błagać nie chciały podlecieć bliżej.


Powrót do domku, niestety jak to zawsze określa mój znajomy z mordewindem.